Kult, Gdynia, Gdynia Arena, 28.10.2023

1. Jeśli będziesz tam
2. Patrz
3. Niejeden
4. Maria ma syna
5. The Passenger
6. Komu bije dzwon
7. Gdy nie ma dzieci
8. Madryt
9. Brooklińska Rada Żydów
10. Tłuszcza
11. Baranek
12. Hej, czy nie wiecie
13. Kurwy wędrowniczki
14. Czarne słońca
15. Celina
16. Tak, tak (w wykonania Janusza)
17. Królowa życia
18. Bracia
19. Wiara
20. Polska
21. Konsument
22. Prosto
23. Forum internetowe
24. Amnezja
25. Do Ani
26. Śmierć poety
27. Wódka
28. Po co wolność
29. Na łódce w Oslo
30. Krew boga
31. Psalm 151

Bisy:

32. Parada wspomnień
33. Arahja
34. Piosenka młodych wioślarzy
35. Sowieci

Ostatni raz na pomarańczowym Kulcie byłem w tej samej hali równo cztery lata i dwa dni wcześniej. Najbardziej z tamtego udanego koncertu zapamiętałem dwie rzeczy. Lekkie przerażenie, które towarzyszyło mi po wykonaniu bodajże drugiego w secie Prosto, gdzie Kazik śpiewał, a właściwie krzyczał niemiłosiernie zachrypnięty, tak, że myślałem, że pociągnie maksymalnie jeszcze ze 3 piosenki i wyzionie ducha. A także Janusza Grudzińskiego, który sprawiał wrażenie totalnie znudzonego tym co się dzieje na scenie, nawet gdy pod koniec koncertu chwycił za gitarę. Kazik bez problemu zaśpiewał potem jakieś 35 numerów stopniowo się rozkręcając, a Janusz Grudziński niecały rok później opuścił szeregi zespołu. 

Tym razem od samego początku Kazik był w bardzo dobrej formie głosowej, a na klawiszach miałem okazję podziwiać Konrada Wantrycha, który urodził się w roku, w którym Kult miał już na swoim koncie cztery albumy. Najmłodszy członek zespołu muzycznie wywiązał się ze swojej roli doskonale, a i widać było w jego grze zaangażowanie, podkreślane dość specyficznymi ruchami. W składzie Kultu od 2020 roku jeszcze jedna zmiana, na saksofonie Mariusz Godzina. Też robi dobrą robotę. 

Kult w formie, dał klasycznie długi i udany koncert. Co warto podkreślić, w przeciwieństwie do kolegów z TLove czy KSU, wśród niezmiennie licznej publiczności wciąż widać sporo młodzieży czy studentów, nie tylko tych, którzy przyszli rodzinnie, na przyczepkę.

Zacznę może od smutnego i podniosłego akcentu występu, ponieważ 2 października zmarł nagle wspomniany Janusz Grudziński, co stało się asumptem do zagrania ku jego pamięci jego własnej kompozycji – Komu bije dzwon. Była też okazja do zabawnych wspomnień, bo jak podpowiedział Kazikowi Piotr Morawiec, na pogrzebie ksiądz miał rzekomo powiedzieć o Januszu, że był autorem przebojów Kultu, jak Arahja i Gdy Nie ma nadziei. Liderowi zespołu tak bardzo ten tytuł się spodobał, że całe Gdy nie ma dzieci zaśpiewał z tym właśnie refrenem.

Muszę przyznać, że wciąż zadziwia mnie jakie szaleństwo wzbudzają Celina czy Baranek. Z drugiej strony, sam czuję dreszcze za każdym razem gdy słucham na żywo Polski, Wódki, Hej, czy nie wiecie, Krew Boga. Pewniaków na koncertu Kultu jest tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie. Z rzeczy nowszych najbardziej żywiołowo jest przy Prosto, a mnie wciąż zastanawia fenomen utworu Madryt. 

Z utworów rzadko lub dawno niegranych mieliśmy Tłuszczę, Braci (z szalonej płyty Banana – jak określił Kazik Poligono Industrial) i Forum Internetowe. Zaskakująco dobrze wypadli Bracia, wykonani iście brawurowo, zwłaszcza wokalnie, w efekcie porwali szaloną transowością. Pozostałe – słabo. Z ostatniej płyty zagrali z kolei Wiarę, która też w mojej ocenie średnio się broni. Warto wspomnieć o  Tak Tak w wykonaniu Janusza, które w koncertowym anturażu i kultowej aranżacji stanowiło całkiem sympatyczny przerywnik

Blado wypadło też świeżutkie, ostre Na łódce w Oslo. Kazik krygował się bardzo przed wykonaniem utworu, wspominając, że na próbie wyszło słabo, że to Jarek Ważny naciskał, że będzie mu ciężko wokalnie. I cóż… Kazik namęczył się niemiłosiernie, i z ulgą chyba wraz z całym zespołem przeszedł bez słowa do wykonania Krwi Boga. Skądinąd Kazik śpiewał ten numer z kartki, a tym samym analogowym prompterem, choć już bardziej dyskretnie i nie trzymając go w ręku, wspierał się między innymi przy utworach z Poligono Industrial.

A cała reszta? Wystarczy rzucić okiem na tytuły utworów. Klasa.

Jeśli się czegoś czepiać, to może warto odświeżyć wizualia do niektórych utworów? Tak, wiem, że niektóre ciężko będzie przebić.